Jak wpływać na myślenie Uczniów?
Przede wszystkim Pamiętaj, że to, co możesz zmienić, to Twoje podejście i postawa. To nie uczniowie mają się zmieniać, a my i właśnie ta nasza zmiana pociągnie dalsze zmiany. Jak domino…
Po pierwsze – nikogo nie udawaj. Wszyscy ludzie, a już zwłaszcza Uczniowie są szalenie wyczuleni na fałsz. Jeśli czegoś nie wiesz, przyznaj się do tego (powiedz, że możesz to sprawdzić na następną lekcję, doczytać itp.), jeśli źle się czujesz, nie zgrywaj bohatera/bohaterki, jeśli nie przepadasz za jakimś tematem/lekturą/działem – dlaczego to ukrywać? Jeśli się czymś fascynujemy, przecież mówimy o tym głośno. Nie bój się mówić o tym, że dopiero szukasz rozwiązań, że próbujesz, że chcesz zrobić to razem z Uczniami i jesteś otwarty/a na ich wszelkie uwagi i wątpliwości (pamiętaj jednak, że skoro to mówisz, w ten sposób postępuj – konsekwencja). Tak, w pewien sposób wszyscy występujemy przed klasą, ale to nie oznacza, że jesteśmy aktorami/robotami, którzy po wyjściu z klasy są kimś innym. Bycie naturalnym, bycie sobą to chyba najważniejsza sprawa z budowaniu zaufania.
Po drugie – bądź empatyczny/a. Naprawdę słuchaj, co Uczniowie mają Ci do powiedzenia, miej na względzie fakt, że każdy ma swoje problemy, zmartwienia, światy, które najczęściej są dużo ważniejszego od tego, co rozgrywa się w szkole, czy na poszczególnych przedmiotach. Ani Twój przedmiot, ani jego poszczególne elementy/działy nie są najważniejsze na świecie. Przeżyjemy bez znajomości wzorów skróconego mnożenia, czy informacji jaki podmiot liryczny pojawia się w utworze, ale bez choć poprawnych relacji z drugim Człowiekiem, będzie nam zdecydowanie gorzej, trudniej, „niemożliwiej”.
Po trzecie – bądź konsekwentna/y i nie zmieniaj reguł podczas gry. Choć czasem może Ci się wydawać, że nie to nie działa, że jakiś Uczeń Cię wykorzystuje i lekceważy, że nic nie robi. Nie poddawaj się i nie wymyślaj. Nie możesz przecież powiedzieć nagle np. „nie zadaję prac domowych, ale skoro Jasiu nic nie robi od miesiąca, nie mam wyboru i muszę go do działania zmusić”. Poczekaj, rozmawiaj, może Jasiu ma teraz inny problem, a może po prostu kompletnie go to nie interesuje. Jego czas jeszcze przyjdzie. Albo nie. Jeśli utracisz konsekwencję – staniesz się nieautentyczny/a, utracisz zaufanie, wszystko. Bo chociaż miewamy chwile załamania i zniechęcenia, choć często zbaczamy z głównej drogi i poszukujemy na bocznych ścieżkach i odnóżach – nie możemy tracić jej z widoku.
Jak tłumaczyć zmiany Uczniom i Rodzicom w kontekście późniejszych egzaminów (ósmoklasisty, matury)?
Wszyscy w tym układzie (uczeń – rodzic – nauczyciel) powinni zdawać sobie sprawę z kilku rzeczy: Po pierwsze – nauczyciel nie ponosi odpowiedzialności za taki, a nie inny wynik na egzaminie. Oczywiście – jego rolą jest, między innymi, jak najlepiej Uczniów do tych egzaminów przygotować, ale nie da się nikogo niczego nauczyć na siłę („Siłą mogę ci zabrać wiele, ale siłą nie mogę ci niczego dać” (K.Staszewski)). Zawsze zwyczajnie i wprost możesz – prawda jest taka, że ja już maturę mam, na szczęście, za sobą i nie zdam jej za Was. Mogę Wam pomóc, mogę Was poprowadzić i bardzo mi zależy, żebyśmy poszli razem, ale ani się za Was nie nauczę, ani na ten egzamin za Was nie pójdę. Mało tego – jeśli jej nie zdacie, to – choć wiem, jak to brzmi – mój świat się od tego nie zawali, Wasz zresztą też nie…
Po drugie, ale chyba jeszcze ważniejsze – to że uczymy się w taki, a nie inny sposób, nie oznacza, że nie przygotowujemy się do tych egzaminów. Nie musimy na każdej lekcji odmieniać przez przypadki słowa „matura”, „egzamin”, nie musimy dzień w dzień katować zadań egzaminacyjnych, żeby wzajemnie uczyć się matematyki, polskiego, angielskiego, itd. Jeśli zaś będziemy to umieć, każdy egzamin będzie tylko jakąś tam formalnością, której naprawdę nie ma sensu się obawiać. Jeśli mi zaufacie – i pójdziemy razem, zobaczycie, że tak się stanie. Nie jesteśmy w szkole po to, żeby się uczyć „pod egzamin”, jesteśmy po to, żeby się wzajemnie uczyć i nauczyć. Dzięki zbudowaniu relacji, dzięki zaufaniu i konsekwencji – na pewno się to uda.
Każda zmiana wymaga czasu i nic nie dzieje się od razu… …musimy nauczyć się cierpliwości, a jeśli celem uczenia się nie są oceny, rankingi, to nauka jest efektywna i zdawanie wiedzy i korzystanie z niej jest o wiele łatwiejsze.
Co z obawą przed „zawaleniem dyscypliny”?
1. Twórczość i aktywne uczestnictwo uczniów ważniejsze niż dyscyplina
2. Dyscyplina powoduje, że dzieci są zniechęcone, nie wiedzą po co się uczą, czego się uczą, nie ma radości w uczeniu, nie ma samodzielności i świadomości
3. Surowa dyscyplina nie sprzyja temu, żeby uczeń się wsłuchał w swoją wewnętrzna motywację
4. Muszą być ustalone odpowiednie zasady pracy , wzajemny szacunek
5. Samodyscyplina i zmiana sposobu myślenia nauczyciela6. Pracując efektywnie na lekcjach więcej zyskują- szybciej się uczą, nie muszą poświęcać czasu w domu, żeby zaliczyć materiał, że praca się opłaca, a hałas/szum jest nieodłączną częścią dobrej współpracy.
Nie znajdujesz oparcia w dyrekcji? Trudne jest „wyjście przed szereg” i zakomunikowanie swojego nowatorskiego poglądu?
Z jednej strony dusisz się w systemie, z drugiej nie chcesz narażać na konflikt? Na początku zacznij od siebie, wprowadź tyle zmian, ile jest możliwe, ucz się, doszkalaj, nabywaj doświadczenie, rozwiej swoje obawy. Miej świadomość, że nie robisz nic złego. Przygotuj się do rozmowy z dyrektorem w języku „Porozumienie bez przemocy”. Jeśli jeszcze nie miałeś/miałaś okazji poznać tej strategii, koniecznie przeczytaj książkę Marshalla B. Rosenberga „Porozumienie bez przemocy. O języku serca.” Nie próbuj przeprowadzać zmian na siłę. Bądź empatyczny dla rozmówcy, a chęć przeprowadzenia zmian przedstaw jako szansę na rozwój dla szkoły. Podaj przykłady „budzących się szkół”: http://www.budzacasieszkola.pl/dodajemy-odwagi/mapa-budzacych-sie-szkol/
Dowiaduj się o inne placówki, nie ukazane w tym rejestrze, jest ich coraz więcej, a tym samym szukaj sprzymierzeńców wśród nauczycieli twojej szkoły. Inspiruj innych! Niechęć dyrektora może wynikać ze strachu przed nieznanym, przed konsekwencjami prawnymi. Daj mu wsparcie. Udowodnij, że to co chcesz zrobić jest zgodne z prawem oświatowym. Zaznajom się z przepisami i koniecznie zapoznaj z poniższym filmem: https://m.facebook.com/budzacasieszkola/videos/czy-znamy-prawo-o%C5%9Bwiatowe/331598721442814/
Zadaj sobie pytanie: Czy masz inne wyjście? Droga Koleżanko/ Kolego, jeśli jesteś „na rozdrożu”, to prawdopodobnie jesteś równocześnie na SWOIM miejscu zawodowym, a takich nauczycieli potrzebują dzieci! Każdy twój najmniejszy krok może je wyrwać ze szpon systemu pruskiego PRAWO STOI PO TWOJEJ STRONIE! WYTARCZY ZMIENIĆ MYŚLENIE! (Art. 44b. sys. oświaty): https://www.lexlege.pl/ustawa-o-systemie-oswiaty/art-44b/
Jak mawia Marshall Rosenberg: “NIE WAŻNE W JAKIEJ STRUKTURZE JESTEŚ, NIGDY NIE TRAĆ TEJ DROGI, ŻE ZAWSZE MASZ WOLNY WYBÓR”.
Jak można radzić sobie z problemem z pozbyciem się starych nawyków i trudności z nieocenianiem tego, co zaobserwujemy?
Nauczycielskie „blokery”, które uwierają, ograniczają i często hamują wkroczenie na drogę zmian to m.in. – ocenianie wszystkich uczniowskich aktywności – wszechobecna „ocenoza” – przekonanie, że wystawiona ocena jest koniecznym elementem kończącym każdy etap nauki/ pracy/ zabawy – głęboka wiara w motywującą moc oceny – dobra zachęca do jeszcze bardziej wytężonej pracy, zła – mobilizuje do podjęcia działań, by ustrzec się niepowodzeń w przyszłości – strach przed nowym, nieznanym – lęk przed niepowodzeniem, porażką – obawy przed pójściem „pod prąd” – wbrew zakorzenionym w szkolnej rzeczywistości praktykom i co się z tym wiąże, lęk przed ostracyzmem środowiska – brak wsparcia ze strony przełożonych i/ lub koleżanek i kolegów w dążeniu do zmian. – strach przed negatywną oceną dyrektora i / lub rodziców w sytuacji uzyskania przez uczniów niższych niż oczekiwane wyników egzaminów zewnętrznych ( ciężar odpowiedzialności za wyniki spoczywa na barkach nauczyciela.
Co może nam pomóc w pozbyciu się starych nawyków? Poszukuj kontaktu i wsparcia innych, podobnie myślących nauczycieli. Twórz grupy wsparcia, rozmawiajcie o swoich problemach, wątpliwościach i inspiracjach – Inspiruj się sprawdzonymi pomysłami. – Poszerzaj swoją wiedzy – opracowanie listy pomocnej literatury. –Przede wszystkim zaś buduj relacje z Uczniami. Informuj ich o swoich planach, pomysłach, wątpliwościach, pytaj o opinie, nie bój się poprosić o współpracę. Buduj w nich poczucie sprawstwa. Stawiaj na nowy język w komunikacji z Uczniami – „Ja się również uczę”, „Mówcie, co jest nie tak”, „Jakie są Wasze propozycje?”, „Liczę na Wasze wsparcie”.
Zmiany zacznij od siebie – nie czekaj na odgórne inicjatywy i nie zrzucaj powodów własnej bierności na karb blokujących przepisów prawa oświatowego (te – wbrew panującej – opinii dają dużą przestrzeń do zmiany przyzwyczajeń). Zaakceptuj fakt, że błąd nie jest naszym nauczycielskim wrogiem, a niezbędnym elementem w procesie uczenia się. Może pełnić rolę swoistego stymulatora, wyzwalacza.
Oddaj uczniom inicjatywę, podążaj za nimi, nie prowadź jedyną, wybraną przez Ciebie drogą. Zaakceptuj fakt, że nie każdy uczeń lubi twój przedmiot.
No i najważniejsze – nie poddawaj się. Czasem będzie trudniej, czasem łatwiej, ale pamiętaj – wszystko jest procesem i nie stanie się z dnia na dzień.